Podczas ostatniego, wiosennego wyjazdu fotograficznego w Bieszczady, wiele się działo. Tradycyjne już spotkania i obserwacje niedźwiedzi, wilków, a nawet rysia. Znalazłem też zasiedlone gniazdo orłów przednich. 🙂 Cała kwietniowa wyprawa zapadnie jednak w mojej pamięci z powodu młodej samicy wilka, którą znalazłem martwą w lesie i której widok bardzo mnie przytłoczył.
Przemierzając wiele kilometrów po lasach i tropiąc, czekam na te kilka chwil, gdy uda mi się zobaczyć rzadkie zwierzę, czy ciekawą scenę. Mimo wielu fotografii wilków, zawsze marzę o kolejnym spotkaniu. Tym razem było podobnie. Liczyłem, że już za moment przed moim aparatem zapozuje piękny basior lub wadera, zerknie mi w obiektyw albo będzie zajęty swoimi sprawami i pozostanę niezauważony. Rzeczywiście za jednym z „zakrętów” czekał na mnie wilk, choć nie takiego widoku się spodziewałem. Doszedłem jednak do wniosku, że warto podjąć próbę uwiecznienia zachowań innych mieszkańców lasu, którzy zetkną się z martwym drapieżnikiem. Przez tydzień obserwowałem różne zwierzęta. Między innymi orły przednie, myszołowy, kruki, sarny, lisa, a nawet rysia. Wszystkie zachowywały się odmiennie, niż przy zwykłej padlinie (np. jelenia). Obchodziły ostrożnie martwego wilka, jakby zastanawiając się, czy może jeszcze wstać, czasem podchodziły blisko, wąchały, przyglądały się, by za chwilę odejść. Ptaki również zachowywały dużą ostrożność. Na stronie opublikowałem jedno ze zdjęć wilka z lisem.